środa, 16 lutego 2011

Pilot rajdowy – jak z nim rozmawiać?

Robert Rosiak i Andrzej Hercuń, FSO Rally Team, Fiat 125p

Przeprowadziłam wczoraj wieczorem rozmowę z naszym pilotem, Robertem Rosiakiem, którego profil niedługo udostępnię w zakładce “załoga”.

Piloci bywają kapryśni jak nastolatki, fakt, że ciut mniej niż kierowcy, ale jednak. Gdybym nie wiedziała lepiej, to miała bym obawy przed taką rozmową, bo Robert jest głównie kierowcą właśnie. Stronę jego własnego team’u rajdowego, RRM Rally Team możecie obejrzeć TUTAJ.

Nasza załoga jest dość specyficzna. Nie, nie mówię, że to wina samych ludzi, to nie o nich chodzi, bo obaj panowie są niesamowicie sympatyczni. Chodzi o to, że nasz kierowca, Andrzej, do tej pory jeździł jako pilot Roberta. Zamienią się teraz miejscami i Robert będzie pilotował Andrzeja.Andrzej Hercuń i Robert Rosiak, FSO Rally Team, Fiat 125p

Często śmiejemy się, że w załodze kierowca to fizyczny, ma kręcić kółkiem, a pilot, to pracownik umysłowy :) Umysłowy ma mówić fizycznemu co robić, fizyczny ma słuchać i robić, co mu każą ;) U nas jest inaczej, często zdarza się, że obaj panowie brudzą ręce przy samochodzie na równi z członkami team’u. Na zdjęciu poniżej dowód, Robert sprawdzający ciśnienie w oponach przed Rajdem Elmot w kwietniu 2010 r.
Śmiejemy się często i chętnie, najczęściej sami z siebie, albo z sytuacji, które nas spotykają. W takich kategoriach dzisiejszy wpis proszę traktować :)

Andrzej Hercuń, FSO Rally Team, Fiat 125pAle do rzeczy - wczorajsza moja rozmowa z Robertem Rosiakiem i jednocześnie prawdopodobnie ostatni mój tutaj wpis, boję się, że po jego opublikowaniu zostanę skrócona o głowę, przy samych palcach od nóg ;)

 

-- Podobno właśnie mam być pilotem? W sumie to ja jestem po Szkole Pilotów Jarka Barana, znajdę jakieś notatki i już. Przypomnij Andrzejowi, że jako profesjonalny pilot powinienem mieć:
- haldę,
- zegarek Copilot (najlepiej z grawerunkiem Nicki Grista - dokładniej mierzy czas),
- niełamliwy długłopis i ołówek,
- kredki świecowe, co by ich strugać nie było trzeba,
- zeszyt z samoobracającymi się kartkami wytrzymujący przeciążenia 25G (zgodnie z załacznikiem “J”),
- okulary przeciwsłoneczne
oraz budzik.
Jezdeś jeszcze?

-- Synuś, 3 miesiące do matury, a Ty mówisz “jezdeś”?! ;)

-- :)

-- Andrzej mówi, że z tym wyposażeniem pilota dla Ciebie nie ma sprawy, bo jego obecny kierowca [czyliż mój rozmówca] mu obiecał takie przed Elmotem dostarczyć, więc jak dostanie, to Ci pożyczy :D

-- A z kim on jedzie Elmot?

-- Z niejakim Robertem Rosiakiem, nie znam gościa, ale ponoć swój człowiek, bardzo w porządku.

-- dziękuję za informacje o Lausitz :)

-- A płoszę.

-- Nie mów, że zasłałeś łóżko rano? ;)

-- Nie bałdzo :)

-- Bo już się bałam!

-- Jak Andrzej mi lata tak w tę i nazad, to się nerwowa robię, i lękliwa.

-- Biega po tej drukarni w te i we wte!

-- Ścieżki technologiczne trzeba mu wymalować...

-- I to jest myśl! Załatwię to z Jolą.

-- Żółtą farbą najlepiej...

-- Albo żółtą folią! Łatwiej zejdzie lol
A propos zeszytu z samoobracającymi się kartkami, to już masz załatwione.
Taki team, że mówisz=masz ;)
Okazało się, że Team dostał do przetestowania dla NASA taki zeszyt właśnie, tylko parametry inne, bo to prototyp.
Przeciążenia 200G będzie wytrzymywał, mam nadzieję, że to nie szkodzi?

-- O! Fajnie! Spytaj się go tylko jakie bateryjki muszę wziąć do napędu tego zeszytu.
Może mi ręce urwać to 200G, ale jakoś utrzymam :)

-- W rozliczeniu od NASA, za przeprowadzenie testów, dostaniemy skórzaną pilotkę i rosyjską pompkę do roweru...

-- Od Ziła piać (z góry jechać, w górku pchać)?

-- Ten zeszyt bazuje na napędzie jądrowym, więc chyba je masz na wyposażeniu?

-- :)

Andrzej Hercuń i Robert Rosiak, FSO Rally Team, Fiat 125p 

Aleksandra “Olasz” Szabłowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz